Czy niektórzy ludzie są „odporni” na autyzm? Eksperci wyjaśniają twierdzenia Trumpa, że niektóre grupy nie otrzymują diagnoz

Opublikowano: | Zaktualizowano:
Według plotki, która krążyła od dawna i którą prezydent powtórzył w tym tygodniu, społeczności odizolowane, takie jak Amisze, żyjące w oderwaniu od współczesnego społeczeństwa, nie są dotknięte obserwowanym w kraju wzrostem liczby diagnoz autyzmu.
Nauka się z tym nie zgadza.
Donald Trump oraz sekretarz ds. zdrowia i opieki społecznej Robert F. Kennedy Jr. podtrzymywali tę plotkę na poniedziałkowej konferencji prasowej, w której obwiniali stosowanie Tylenolu w czasie ciąży za rozwój autyzmu u dzieci.
Trump powiedział: „A tak przy okazji, myślę, że mogę powiedzieć, że istnieją pewne grupy ludzi, które nie przyjmują szczepionek i nie biorą żadnych tabletek, i które nie mają autyzmu.
„Widzisz, Bobby chce być bardzo ostrożny z tym, co mówi, i słusznie, ale ja nie jestem aż tak ostrożny w tym, co mówię. Masz na myśli pewne grupy, na przykład Amiszów.”
Prawdą jest, że społeczności amiszów często stosują domowe metody leczenia i rezygnują z wielu standardowych szczepień dzieci. Jednak badania przeprowadzone w społecznościach amiszów w Pensylwanii i Ohio wykazały, że autyzm występuje, choć w niższym udokumentowanym stopniu niż w populacji ogólnej USA.
Przyczyna tej rozbieżności jest niejasna i może nie potwierdzać twierdzeń Trumpa. Eksperci poinformowali Daily Mail, że może to być kwestia niedodiagnozowania , ponieważ kulturowe i religijne przekonania Amiszów mogą utrudniać formalne rozpoznanie zaburzeń ze spektrum autyzmu (ASD). Niektóre cechy autystyczne mogą wynikać z różnic osobowości, a nie z zaburzeń rozwojowych.
Stanowi to kontrast z ogólnokrajowym trendem, gdzie u około jednego na 31 amerykańskich dzieci diagnozuje się autyzm, a wskaźnik ten znacząco wzrósł w ciągu ostatnich dwóch dekad. Eksperci ds. rozwoju dziecka przypisują ten wzrost większej świadomości, lepszym badaniom przesiewowym i zmniejszeniu stygmatyzacji, a nie szczepionkom czy powszechnie stosowanym lekom.
Podczas konferencji prasowej Donald Trump i Robert F. Kennedy Jr. podtrzymywali fałszywe twierdzenie, że grupy takie jak Amisze unikają autyzmu, odrzucając szczepionki i współczesną medycynę, a Trump podał tę społeczność jako przykład
Eksperci podkreślają, że nie ma jednoznacznej przyczyny autyzmu i że żadna społeczność nie jest odporna na to schorzenie.
Powszechnie przyjmuje się, że autyzm jest złożoną chorobą neurorozwojową o silnym podłożu genetycznym, prawdopodobnie obejmującą kombinację wielu genów i potencjalnych czynników wyzwalających w środowisku.
Ponieważ czynniki genetyczne są obecne we wszystkich populacjach ludzkich, autyzm występuje także w społecznościach Amiszów, choć badania na ten temat są ograniczone.
Wśród najczęściej cytowanych badań znalazło się badanie z 2010 r. zaprezentowane na Międzynarodowym Spotkaniu Badań nad Autyzmem, w ramach którego naukowcy przeprowadzili ankietę od drzwi do drzwi w dwóch głównych obszarach zamieszkiwanych przez Amiszów w USA, aby ustalić wstępne dane dotyczące rozpowszechnienia tego schorzenia.
Zespół badawczy przebadał blisko 1900 dzieci i potwierdził diagnozę autyzmu u kilku z nich, obliczając wstępny wskaźnik na około 1 na 271 dzieci Amiszów.
Badanie wykazało również, że niektóre standardowe wywiady diagnostyczne okazały się mniej skuteczne, co sugeruje, że opiekunowie Amiszów mogą opisywać zachowania inaczej.
W społeczności, w której ceni się praktyczne umiejętności i cechy charakteru, pewne zachowania kojarzone z autyzmem mogą być akceptowane jako indywidualne dziwactwa, a nie jako zaburzenia rozwojowe wymagające diagnozy lekarskiej.
Quatiba David, dyrektor kliniczny w ABA Centers, ośrodku prowadzącym kliniki opieki nad dziećmi autystycznymi, w których leczy się około 1000 dzieci, powiedział w rozmowie z Daily Mail: „Społeczności, które są odizolowane geograficznie i technologicznie, mogą nie mieć dostępu do popularnych narzędzi edukacyjnych, które pomagają wykryć objawy autyzmu. W związku z tym takie osoby mogą być mniej skłonne do poszukiwania diagnozy”.
Przebadali blisko 1900 dzieci amiszów i potwierdzili przypadki autyzmu, obliczając wskaźnik na 1 na 271, co dowodzi, że zaburzenie to występuje w danej społeczności (zapasy)
W swoich wypowiedziach Trump wielokrotnie powoływał się na społeczność amiszów jako na kluczowy dowód wspierający jego główną tezę, że współczesna epidemia autyzmu ma „sztuczną” przyczynę, a konkretnie szczepionki i leki, takie jak acetaminofen (Tylenol).
Później, gdy reporter wspomniał o Amiszu, który zdawał się nie mieć pojęcia o takich schorzeniach jak ADHD czy autyzm, Trump wzmocnił swoją tezę: „To nie istnieje w społeczności Amiszów i oni nie przyjmują tych wszystkich bzdur. To nie istnieje”.
Kory Andreas, licencjonowany pracownik socjalny i edukator ds. autyzmu z Maryland, powiedział dla Daily Mail, że ogólny brak edukacji i świadomości na temat ASD sprawia, że liczba diagnoz jest niska.
Powiedziała: „Ponieważ jest bardzo mało prawdopodobne, aby dzieci Amiszów przeszły ocenę neuropsychologiczną lub spotkały się z terapeutą specjalizującym się w neuroodmienności, jest niemal pewne, że nikt nie szuka cech, które byłyby powszechniej rozpoznawane u dzieci uczęszczających do szkół publicznych, korzystających z usług pediatrów odpowiednio przeszkolonych w zakresie neuroodmienności i mających dostęp do innych, bardziej odmiennych dzieci w swojej społeczności”.
Wśród Amiszów panuje powszechne przekonanie, że to Bóg dokonuje uzdrowienia. Społeczności Amiszów zazwyczaj wolą leczyć dolegliwości, szukając rady w rodzinie i szerszej wspólnocie kościelnej.
Niektóre propozycje uważa się za medycynę ludową i obejmują one takie praktyki, jak uzdrawianie wiarą, leczenie ziołami i inne niekonwencjonalne metody leczenia.
Wizytę u lekarza pierwszego kontaktu, dentysty lub specjalisty bierze się zazwyczaj pod uwagę dopiero po wyczerpaniu innych opcji leczenia w ramach opieki społecznej lub gdy stan jest poważny, na przykład złamanie lub nowotwór.
Styl życia Amiszów, charakteryzujący się dietą bazującą na żywności uprawianej w domu, wymagającą pracą fizyczną, mniejszym narażeniem na działanie substancji chemicznych w środowisku oraz ograniczonym dostępem do mediów masowych i technologii, zmniejsza występowanie wielu współczesnych problemów zdrowotnych, które uważa się za powiązane z ASD, takich jak cukrzyca ciążowa, ciąża u starszych kobiet, stres okołoporodowy, zanieczyszczenie powietrza i pestycydy.
Mit, że w społecznościach Amiszów nie diagnozuje się autyzmu, często ma swoje korzenie w nastrojach antyszczepionkowych.
Pomimo szeroko zakrojonych badań trwających dekady, naukowcy nie znaleźli wiarygodnych dowodów łączących szczepionki z autyzmem. Jedyne badanie sugerujące taki związek zostało oficjalnie wycofane przez czasopismo medyczne „The Lancet”, które je opublikowało, z powodu zdyskredytowanych wyników i nieetycznych praktyk.
Choć wskaźnik szczepień wśród Amiszów jest zazwyczaj znacznie niższy niż wśród ogółu społeczeństwa, wiele ich dzieci otrzymuje przynajmniej niektóre szczepienia .
Na poniedziałkowej konferencji prasowej administracja Trumpa wskazała Tylenol jako przyczynę wzrostu zachorowań na autyzm, oświadczając: „Nie bierzcie Tylenolu. Nie bierzcie go. Walczcie jak diabli, żeby go nie brać”.
Naukowcy od lat badają możliwe powiązanie między stosowaniem paracetamolu a autyzmem, jednak dotychczasowe dowody są niespójne i nie pozwalają na postawienie ostatecznych wniosków.
Andreas powiedział: „Życie „bez Tylenolu” nie zapobiega autyzmowi bardziej niż kupowane w sklepie masło”.
„Jako dorosły człowiek cierpiący na autyzm, a także zawodowy terapeuta, diagnosta, mówca i pisarz zajmujący się autyzmem maskowanym i późno diagnozowanym, mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić, że liczba zachorowań na autyzm rośnie najczęściej w miejscach, gdzie ludzie mają dostęp do edukacji, środków umożliwiających właściwą ocenę oraz mediów społecznościowych”.
Większość ekspertów uważa, że koszty rezygnacji z Tylenolu w czasie ciąży, a w szczególności skutki, jakie gorączka wywiera na ADHD, zaburzenia mowy i zaburzenia motoryczne, znacznie przewyższają jakiekolwiek ryzyko związane z przyjmowaniem tego dostępnego bez recepty środka przeciwbólowego.
Daily Mail